Motylowe wyprawy Tomka
Wednesday, February 2, 2011
Monday, August 13, 2007
Weekend w Puchałach 2007-08-11
Niestety znowu pogoda nie wróżyła najlepiej, tymczasem z rana w sobotę wyjrzało piękne słońce i takie sie utrzymało do około 11-tej. Z rana zrobiłem krótki wypad w kierunku Brańska i vis a vis skrętu na Olędy utknąłem na rozświetlonej polance, gdzie udało mi się wypatrzeć kilka znanych motyli. Potem objechałem Oleksin i wróciłem od strony Widzigowa. Pogoda się niestety pospuła i myślałem że się rozpada dlatego umykałem w popłochu. Tego dnia jeszcze zrobiłem dwa wypady - drugi raz łączka i znane mi miejce w kierunku na Wyręby. Na łączce bez rewelacji, na Wyrębach wycieli przydrożne krzaczki - nic nie fruwało. Co więcej, w końcu faktycznie zebrało się na burzę. Wróciłem w samą porę aby zdąrzyć nie zmoknąć.


Następnego dnia miało być ładniej. Nie bardzo mogłem się zdecydować gdzie pojechać. W pierwotnej wersji w sobotę miałem jechac do Białowieży, niestety pomysł nie wypalił, następnego dnia Koryciny.
Ostatecznie zdecydowałem się jechać na nowo poznaną łączkę - tam upolowałem ładnie prezentującego sie Żarka, po raz kolejny widziałem Pazika Brzozowca, nawet rozłożył skrzydła, ale zdjęcia nie zdążyłem zrobić jak trzeba. Sfotografowałem też po raz pierwszy Dostojkę Selene.
Z łączki udałem się przez Oleksin, Torule i Wojtki do Dołubowa. Do tego miejsca "ściganie motyli" sprowadzało się do obserwowania okolicy z poziomu roweru. W drodze z Dołubowa w przydrożnym rowie dostrzegłem pomarańczowego motyla, z którego potem zrobiła się parka. Spędziłem chwilę w krzakach, cały się podrapawszy o jakieś kolczaste krzewy przy okazji. To wszystko natchnęło mnie żeby obskoczyć jeszcze Wyręby. Pojechałem nową nie znaną mi do tej pory leśną ścieżką i natrafiłem na cudną łąkę a właściwie młodnik. Mnóstwo Dostojek Selene i duużo innych gatunków (te co widziałem były mi znane), ... ale jeszcze tu wrócę za tydzień.
Wróciłem do domu od strony Spieszyna - nabiło 36 km.
Z ciekawostek dodam że widziałem 2 motyle które po locie i wyglądzie zakwalifikowałbym jako Paź Królowej. Cóż właściwie to mogły być PK.
Sunday, August 5, 2007
Piskory - wycieczka do rezerwatu 2007-08-05
Mając w pamięci imprezkę z dnia poprzedniego nie wstawało się najgorzej, plan aby wyjechać rano niestety nie wypalił ze względu na kiepskie warunki pogodowe. Wychodząc na rower nie miałem zbytniego przekonania że mi się uda dzisiaj coś fajnego ustrzelić. Tymczasem wypad okazał się całkiem udany mimo całkowitego zachmurzenia. Temperatura oscylowała cały dzień w granicach 21 stopni.
Rozstałem się z ekipą (Golińscy i Galejki) przy przejeździe kolejowym w Gołębiu i pojechałem jak zw
ykle na Nieśpiechów a następnie skręciłem na Piskory. Łowy rozpocząłem od znanych mi skądinąd Strzeposzka i Czerwończyka i myślałem że na tym poprzestanę. Tymczasem udało się zoczyć coś nowego: Pazika Brzozowca. Chwilę później okazało się, że jest ich znacznie więcej.
Kiedy nasyciłem się foceniem "nowych" znajomych pojechałem dalej, gdzie udało mi się wypatrzeć kolejne "cudo", któ
rym się okazał Czerwończyk Nieparek. Wcześniej zrobiłem zdjęcie najprawdopodobniej jakiejś dostojki, ale tylko wierzchnia strona już dokonać identyfikacji.
W takzwany
m międzyczasie udało mi się sfocić trzy piękne motyle nocne a na sam koniec udało mi sie ustrzelić kilka fotek bielinków rukiewników. Niby pospolity motyl a w grupie złożonymi skrzydełkami wygląda niepospolicie. Całkiem sporo rukiewników latało w okolicy Zakładów Azotowych.



Motyle nocne
Po udanych łowach z resztą ekipy, która do mnie dołączyła udaliśmy się skocznie i wesoło do domów.
Subscribe to:
Comments (Atom)
